Luty już się kończy, a tu zero lutowych postów. Miesiąc krótki - to raz; dwa - byłam przez 9 dni w domu, w Polsce. Tak więc, sami rozumiecie... :D
Dziś nadrabiam pisanie postów, jednocześnie przygotowując się na czwartek, tj. moje 18-ste urodziny.
A szkoła, w której obecnie się znajduję, zaoferowała w środę stypendium BAS dla jakiegoś Polaka lub Polki. Sympatycznie.
Co słychać?
O pobycie w domu
W sumie w porządku.
Na początku miesiąca próbowałam ogarnąć cały materiał na próbne egzaminy, a potem dotarłam do domu, gdzie w dużym skrócie łączyłam wypoczynek z nauką na mocks. Miałam więc okazję spędzić trochę czasu z przyjaciółmi, dobrymi znajomymi, klasą i ludźmi ze szkoły, a także zjeść to, czego nie ma w Anglii lub co tutaj w ogóle nie ma smaku. Tęskniliście kiedyś za "polską" pizzą lub zwyczajną kanapką z serem? Nie? No to zapraszam do mojej szkoły, szybko się przekonacie, jak to jest żyć bez sera, porządnej pizzy czy w ogóle polskiej kuchni. :D
Na początku miesiąca próbowałam ogarnąć cały materiał na próbne egzaminy, a potem dotarłam do domu, gdzie w dużym skrócie łączyłam wypoczynek z nauką na mocks. Miałam więc okazję spędzić trochę czasu z przyjaciółmi, dobrymi znajomymi, klasą i ludźmi ze szkoły, a także zjeść to, czego nie ma w Anglii lub co tutaj w ogóle nie ma smaku. Tęskniliście kiedyś za "polską" pizzą lub zwyczajną kanapką z serem? Nie? No to zapraszam do mojej szkoły, szybko się przekonacie, jak to jest żyć bez sera, porządnej pizzy czy w ogóle polskiej kuchni. :D