sobota, 31 stycznia 2015

Porozmawiajmy o "emigracji"... Wywiad z Zosią

Moi zaczęli ferie, a ja spędzam czas z Napoleonem. Życie nie jest sprawiedliwe. 
Po tygodniu spędzonym na esejach, walce z angielską poezją (chyba poświęcę jej cały, oddzielny post, coś przedziwnego) i oczekiwaniu na paczkę z Polski, są postępy! Poezja i eseje nadal straszne, ale za to przyszła paczka. ^^ 
Tak więc, okna już ocieplone, szafka z jedzeniem znowu pełna, a ja mam czym pisać i w czym chodzić. Pozytywnie. :)



A dziś przedstawiam pierwszy wywiad. Rozmowa z Zosią Mikońską, która od poniedziałku do piątku mieszka w internacie gdyńskiego liceum. Zapraszam. :D 


Dlaczego zdecydowałaś się na życie w internacie i wyjazd z rodzinnej miejscowości?

Była to właściwie jedyna opcja, jaka wchodziła w grę przy wyjeździe do oddalonej od domu szkoły. Rodzice stwierdzili, że jest to bezpieczniejsze i bardziej praktyczne od stancji, a mi bardzo zależało na nauce we właśnie tej szkole, dlatego też postanowiłam "zaryzykować", chociaż przyznaję, że to właśnie kwestia internatu martwiła mnie najbardziej w związku z wyjazdem.

niedziela, 25 stycznia 2015

Szkolne opowieści... O mock exams, czyli po prostu - próbnych egzaminach.

Kilka województw ferie już zaczęło, inne - na ferie czekają. Moi mają wolne dwa pierwsze tygodnie lutego i akurat tak się składa, że przyjeżdżam, jak już wrócą do szkoły. Cóż, ma to swoje zalety, ale i też niestety, wady. Nr 1? Bywa trudno złapać ludzi. Wszyscy mają prace domowe, sprawdziany. Niektórzy jeszcze jakieś zajęcia dodatkowe, treningi. Ale dla chcącego nic trudnego. .;) No i zawsze można po prostu chodzić z nimi do szkoły... :D 

W szkole cisza, spokój. I dużo esejów. A to wszystko dlatego, że za kilka tygodni mamy mock exams.



Czym są mock exams? 

Po prostu: egzaminy próbne. Sprawdzają nabyte dotychczas umiejętności, a ich wyniki sugerują, co powinno się poprawić, aby dobrze zdać majowo - czerwcowe egzaminy. 

sobota, 17 stycznia 2015

Słów kilka na temat... Kilka rad dla startujących w konkursie UWC + BAS oraz o tym, jak przetrwać zimę w Anglii

Ostatnio odzywa się do mnie sporo osób, które starają się o stypendium UWC lub BAS. Tak więc, parę ogólnych rad z mojego doświadczenia; co do pierwszego etapu:

1. Piszcie o wszystkim, o czym chcielibyście powiedzieć Komisji.
Nieważne, czy gracie na cymbałkach, strugacie w drewnie czy karmicie okoliczne koty. Jeśli macie coś, co Was pochłania i interesuje, podzielcie się tym, nawet jeśli wydaje się to z niczym niezwiązane.

2. Nie udawajcie kogoś, kim nie jesteście.
Interesujesz się ekonomią? Nie udawaj, że jesteś przyszłym inżynierem, żeby dostać stypendium. Szydło prędzej czy później wyjdzie z worka. A poza tym, gdy już wyjedziesz do tej Anglii (czy gdziekolwiek), jaką będziesz mieć pewność, że wybrali Cię ze względu na to, kim jesteś, a nie dzięki osobie, którą  udawałeś?

I ostatnie:

3. Nie przejmujcie się błędami!
Napisałeś coś niegramatycznie? Pomyliłeś się w ocenach? Zapomniałeś wspomnieć o genialnym, największym zwycięstwie Twojego życia? Trudno. Jeśli mają Cię zaprosić na II etap, zrobią tak, bez względu na to, czy miałeś 4 czy 5, zostałeś olimpijczykiem albo czy napisałeś "were" tam, gdzie trzeba. Może mało pocieszające, ale prawdziwe. Błędy popełnia każdy, ale liczy się całokształt.



Tak więc, wszystkim, którzy wysłali swoje papiery lub planują to zrobić: powodzenia! I obyście byli szczęśliwi, cokolwiek z tego wyniknie. :)


sobota, 10 stycznia 2015

11 zadań na styczeń, czyli debiut listy zadań na tym blogu!

I znowu w Anglii, po raz pierwszy w 2015 roku (wybaczcie, nie mogłam się powstrzymać przed podkreśleniem tego :D).
Miałam tu pisać o postanowieniach, a więc dorzucę jedno priorytetowe:

CHOĆ RAZ DOTRZEĆ DO ANGLII BEZ PROBLEMÓW!


Rano byłam roztargniona, więc "sprawdzali" mnie na lotnisku bardziej, niż zwykle.

Samolot się spóźnił, więc nie zdążyłam na autobus. Musiałam kupować drugi bilet, bo nie było internetu ani możliwości przebukowania starego. No i brakowało czasu, oczywiście.
W Warszawie zabrakło wody niegazowanej. W Burger Kingu na Stansted - wrapów z kurczakiem.
A że nigdy tak późno dotąd nie dojeżdżałam do Norwich (byłam 2h później, niż powinnam, bo jechałam późniejszym autobusem), było już po magicznej godzinie 16, co oznaczało, że wszystkie sklepy zostały zamknięte. Wiadomo, kto w niedzielę, w mieście liczącym 150 tys. ludzi może potrzebować jedzenia. I to 16? Przecież to nielegalne, barbarzyńskie, nieetyczne!
A później to jakoś dotarłam do internatu (ziającego pustkami). Do tego, nie tym taxi, co być powinnam. Skomplikowane i długo by opowiadać.
W każdym razie, można się cieszyć z jednego:

Pobiłam własny rekord --> w internacie po zaledwie 13h podróży!!!!!!!! Hura!




Poza tym, tydzień typowo "esejowy". Trochę testów, początek nowych zajęć pozalekcyjnych... Nie licząc tego, że dziś miałam okazję pograć na organach, jutro jadę do Norwich, a dziś na obiad były do wybory ryby i hamburgery (jak w każdy piątek), właściwie monotonia dnia codziennego.


Lista zadań: 

A teraz zabierzmy się za ciekawsze rzeczy.
Obiecywałam listę zadań i taka będzie, tylko że inna.
Ostatnim razem nawymyślałam sobie zadań, których po pewnym czasie nie miałam nawet ochoty realizować. Tak więc, tym razem będę w każdy pierwszy weekend publikować listę zadań na dany miesiąc. Im więcej ciekawych akcji będzie miało miejsce, tym lepiej. Niech ten rok będzie kreatywny!
Przed Wami 11 (jak zwykle :D) zadań na styczeń!
W podsumowaniu miesiąca (prawdopodobnie ostatni weekend) dowiecie się, co właściwie miałam na myśli, jak wyglądała realizacja i co ponadto się zdarzyło. :)

Zadania na styczeń:

1. Przeżyć dzień zgodnie ze szkolnym regulaminem w 100%;
2. Żywić się przez cały dzień, jak typowy, wręcz stereotypowy Anglik;
3. Pojechać na własną rękę do Norwich;
4. Zwiedzić choć częściowo przyszkolne tereny;
5. Ogarnąć materiał grade 5 teorii muzyki;
6. Obejrzeć przynajmniej 3 filmy z top 50 na filmwebie;
7. Przeczytać książkę po angielsku;
8. Zrobić piżama - party przez Skype;
9. Zjeść coś w podejrzanej kuchni internatu damskiego, która znajduje się naprzeciwko mojego pokoju;
10. Nauczyć się grać nowego utworu na organy; 
11. Ogarnąć piosenkę Adele. 


piękne niebo nad szkołą; Adele - płyta 21; angielskie śniadanie;
 Walking Dead & podręcznik do teorii. 

Z zadań całorocznych, m.in.: 

- opanować co najmniej 10 nowych znaków alfabetu japońskiego;
- codziennie pracować nad niemieckim;
- PISAĆ!!!


Zadań całorocznych jest niewiele; poza tym zamierzam je póki co zostawić dla siebie. :) Dowiecie się w swoim czasie, więc zostańcie ze mną! :D 
Życzę dobrego stycznia i pozdrawiam!