niedziela, 4 października 2015

Słów kilka na temat... Londyn

Pierwsze dni października za nami, a więc lada dzień Polska. 
Ale zanim nastąpi ta dłuższa podróż, istotna jest rekrutacja na studia w Anglii, do której między innymi zamierzam składać. Kompletowanie dokumentów, pisanie Personal Statement (o tym, co to właściwie znaczy, będzie wkrótce) i wpisywanie różnych danych osobowych. Trochę papierkowej roboty, ale nie jest źle. Choć trzeba się wysilić. 
I tak właśnie, w ramach tego wysiłku, znalazłam się w Londynie, w okolicach którego zdawałam egzamin z angielskiego (wyniki z niego są potrzebne do aplikacji). 

Droga do Londynu 

Jak niektórzy z Was pewnie kojarzą, moja szkoła nie znajduje się w Londynie. Ba, nie znajduje się nawet w promieniu 100 km od Londynu. 
Dla wielu to na pewno dziwne, bo w Polsce szkoły osadza się raczej w miastach - zwłaszcza licea - ale Anglia pozostała wierna budowie rozłożystych placówek dokładnie w środku nigdzie.
Z tego powodu, gdy piątkowego popołudnia opuściłam szkołę celem dotarcia na dworzec kolejowy w Norwich, musiałam jak zwykle przejść kilka km pieszo, potem złapać podmiejski autobus z pobliskiej wsi, Chedgrave, do Norwich, a na koniec - przejść z dworca autobusowego na kolejowy. 
Fajną sprawą jest to, że o ile miasta te dzieli 190 km, to można pomiędzy nimi podróżować bezpośrednio. 
Serio, już na lotnisko Stansted Airport trudniej się dostać (przesiadka w Ely/Cambridge), niż do Londynu, jako że dworzec London Liverpool Street, gdzie zatrzymuje się pociąg z Norwich, znajduje się dokładnie w centrum miasta. 
I tak, jest Londyn, jest karta płatnicza w dłoni - można ruszać dalej.

pociąg do Londynu; London Liverpool Street; a zamiast metra jedzie węgiel z daleka;
kilka stacji metra;
w drodze na przystanek; linia metra; spacerem po Londynie 

I tu pominę swój egzamin czy nocleg u przyjaciół rodziny, bo chcę się skupić na Londynie - czemu warto go zobaczyć, a dlaczego nie i czemu właściwie jest taki znany?

Co warto zobaczyć w Londynie?  

Jako że ja w celach typowo turystycznych byłam tu ostatnio w połowie gimnazjum i udało mi się wówczas zwiedzić większość popularnych zabytków, dla osób, które nie były nigdy w tym mieście, najlepsze porady w kwestii: "co zobaczyć" zawiera taka właśnie mapka: 


Na pewno trudno doradzić uogólniając, bo każdy ma inne potrzeby, a i grono towarzyszy czego innego wymaga. Przykładowo, ktoś, kto lubi zwiedzać postawi raczej na muzea typu British Museum (to z mumiami) czy Buckingham Palace, niż na London Eye czy Zoo, które na pewno chętnie odwiedzą dzieci. 

Na pewno warto zobaczyć następujące obiekty: 


Według mnie, obowiązkowe jest też:
 - Muzeum Madame Tussauds z figurami woskowymi, przedstawiającymi znanych ludzi. 
- Przejażdżka czerwonym, piętrowym autobusem. 
- Przejażdżka metrem londyńskim. 
- Dworzec King's Cross z peronem 9 i 3/4 oraz sklepem z gadżetami z Harry'ego Pottera.


Ja, po latach niewidzenia centrum Londynu, ale wciąż pamiętając to, co zwiedziłam za czasów gimnazjum, za cel wczorajszej wyprawy postawiłam sobie: "zobaczyć jak najwięcej, w jak najkrótszym czasie". Miałam bowiem dokładnie 2,5 godziny, które dzieliły mnie od końca egzaminu do godziny odjazdu pociągu do Norwich. 
A więc, jaki jest na najlepszy sposób na to, aby zobaczyć wiele w miarę szybko? 
Spacer! 

London Eye, różdżka należąca do mojego ulubionego bohatera z HP tj. Syriusza Blacka; peron 9 i 3/4;
miasto; makieta Hogwartu; muzułmański Subway; sklep HP, London Bridge w tle; strefa 3. Londynu nocą 


Przeszłam więc przez London Bridge (nie mylić z Tower Bridge; London Bridge to NIE ten z dwoma wieżami) i ruszyłam w stronę London Eye. Przedzierając się przez straszliwy tłum, dotarłam do Big Bena, gmachu parlamentu i Westminster Abbey, skąd ruszyłam przez park obok Buckingham Palace do Trafalgar Square, gdzie akurat były jakieś amerykańskie wydarzenia (chyba grali w jakąś grę). Oprócz tego, była też obowiązkowa wizyta w staroangielskim sklepie ze słodyczami, więc licząc się z koniecznością złapania metra i dojazdu nim na stacje, na tym właśnie etapie musiałam  przerwać swoją wycieczkę. 
Do Norwich dotarłam koło 21, bo znowu zepsuł się pociąg (mam jakiegoś pecha), a potem to już bezpośrednio do internatu. 
Wyprawa fajna, ale krótka. Przydałoby się mieć więcej czasu na Londyn, ale... 


Ogólnie, czemu to miasto jest takie znane? 

Mam swoją opinię na temat Londynu. Nie wiem, czy to wychwyciliście w tym poście (może nie, bo starałam się być obiektywna), ale nie jest ona zbyt pochlebna. Nie będę się rozwlekać, bo każdy ma swoje zdanie, ale najważniejsze jest to, że, Londyn to nie miasto, a marka. Centrum Londynu, jego atrakcje czy rodzina królewska - to wszystko jest świetnie reklamowane, dobrze rozpowszechnione i tak zrobione, że zapewne wielu z Was już tam było, chciałoby tam pojechać czy uważa to miasto za naprawdę fajne. Nie ma w tym nic złego; atrakcji jest dużo, są ciekawe, a miasto jest prawdziwą, tłoczną metropolią, pełną oryginalności. Na pewno warto je odwiedzić, chociaż raz w życiu i zobaczyć te miejsca, o których wspomniałam powyżej, ale też takie, o których nawet nie słyszałam. To złożona, europejska stolica; jeszcze wiele jest tu do zobaczenia.
Kto wie, może i Wy odkryjecie coś nowego, a potem, niczym bohaterowie Dwunastu Gniewnych Ludzi (zaczęłam wczoraj oglądać i polecam), po wysłuchaniu mojej opinii, będziecie mi udowadniać błędy w mojej ocenie Londynu? 
Kto wie, kto wie. 
Ja w każdym razie bywam tam bardziej z powodów towarzyskich lub chęci odwiedzenia konkretnych miejsc, niż ze względu na ogólną miłość do tego miasta, którą zresztą nie pałam.  

A tak na koniec... Polskie akcenty w Londynie

Polaków było, jest i będzie tu sporo. Bez większego rozwlekania się na ten temat, stwierdzam, że największą zaletą takiej sytuacji jest ogromna ilość polskich sklepów. I polskiego jedzenia brakuje w Anglii tak bardzo, że się to w głowie nie mieści, więc takie miejsca niezmiernie cieszą: 

towary w sklepie i z cyklu "zakupione" - polski chleb i pierogi. 

Cóż, może wybiorę się znowu do Londynu w okolicach Świąt - jestem ciekawa, jak to wszystko będzie wyglądało. No wiecie, światełka, ozdoby i kolędy śpiewane na ulicy. Taka typowa Anglia, tylko do potęgi piątej, bo Londyn zawsze wszystko uwypukla 
A póki co, ja wracam do mojej rekrutacji i stopniowych przygotowań na inną podróż - około 1700 km.  Czeka mnie to bowiem lada dzień. :) I szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać.. 
Trzymajcie się ciepło!  

2 komentarze:

  1. Londyn jest pięknym miastem. :D
    PS Zazdroszczę Ci Ada tego, że najprawdopodobniej będziesz studiować w Anglii *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, zgadzam się, że sporo w nim uroku jest, ale osobiście i tak nie przepadam - choć nie powiem, wybrać się do Londynu tak raz na jakiś czas, pochodzić, pozwiedzać jest naprawdę miło, byleby tam nie musieć na co dzień przez te tłumy się przedzierać. :D
      Co do studiów - masz rację, to całkiem możliwe, ale czas pokaże, jak się wszystko ułoży. :D Ale jak chciałabyś tu studiować, to polecam spróbować; aplikacja łatwiejsza pod niektórymi względami, niż w Polsce, serio, bo nie patrzą jedynie na np. maturę, ale i na inne rzeczy, co jest całkiem ok. :D A czy łatwiej też się dostać, to wypowiem się prawdopodobnie za jakiś czas. :D

      Usuń