Po paru radosnych dniach spędzonych w domu przyjechałam ponownie do Anglii, odbywając swój przedprzedostatni lot w tę stronę, na tej trasie, tymi liniami. Biorąc pod uwagę fakt, że za chwilę przyjeżdżam do domu na prawie miesiąc z okazji Wielkanocy, a w maju znowu wracam do Polski na dwa tygodnie, nadszedł czas, żeby napisać te słowa:
...A ja nadal nie wierzę, że tak szybko zleciało, serio.
Zwłaszcza, że jak pewnie wielu z Was, bardzo dobrze pamiętam początki tego wszystkiego. I pomyśleć, że to zaraz miną dwa lata... Szok.
Niemniej jednak, korzystając z okazji, że jeszcze chodzę do angielskiej szkoły i wciąż przebywam za granicą, mam w planach wykorzystać to w pełni. I podsumować. Jak zawsze.
Ale, ale, szczegółów co do tego nie wyjawię Wam dzisiaj, a przed STUDNIÓWKĄ, czyli w weekend poprzedzający 14 marca - dzień, gdy zostanie mi dokładnie 100 dni stypendium, nie odliczając wizyt w Polsce.
Ci, którzy pamiętają "121 dni - 121 zadań", czyli moje przygotowanie do wyjazdu w roku 2014 albo zadania wykonywane w pierwszym półroczu 2015, mogą snuć jakieś przypuszczenia, ale postaram się, żeby nie było konwencjonalnie. Ani zbyt typowo.
Bo przecież schematy są po to, żeby poza nie wykraczać, prawda?
Postaram się więc, żebyście choć trochę się zdziwili.
A właśnie, jeśli mowa o zdziwieniu...
Mój pierwszy post na ten temat został napisany zaraz po wyjeździe na stypendium. Dziś, półtora roku później, chciałabym się podzielić z Wami dalszymi obserwacjami na temat tego, co może zadziwiać w tym kraju.
I, żeby było fajniej, przedstawię to w tej samej formie, co we wrześniu 2014. A co tam!
MOJE STYPENDIUM ZMIERZA KU KOŃCOWI
Zwłaszcza, że jak pewnie wielu z Was, bardzo dobrze pamiętam początki tego wszystkiego. I pomyśleć, że to zaraz miną dwa lata... Szok.
Niemniej jednak, korzystając z okazji, że jeszcze chodzę do angielskiej szkoły i wciąż przebywam za granicą, mam w planach wykorzystać to w pełni. I podsumować. Jak zawsze.
Ale, ale, szczegółów co do tego nie wyjawię Wam dzisiaj, a przed STUDNIÓWKĄ, czyli w weekend poprzedzający 14 marca - dzień, gdy zostanie mi dokładnie 100 dni stypendium, nie odliczając wizyt w Polsce.
Ci, którzy pamiętają "121 dni - 121 zadań", czyli moje przygotowanie do wyjazdu w roku 2014 albo zadania wykonywane w pierwszym półroczu 2015, mogą snuć jakieś przypuszczenia, ale postaram się, żeby nie było konwencjonalnie. Ani zbyt typowo.
Bo przecież schematy są po to, żeby poza nie wykraczać, prawda?
Postaram się więc, żebyście choć trochę się zdziwili.
A właśnie, jeśli mowa o zdziwieniu...
Co w Anglii zdumiewa? #2
Mój pierwszy post na ten temat został napisany zaraz po wyjeździe na stypendium. Dziś, półtora roku później, chciałabym się podzielić z Wami dalszymi obserwacjami na temat tego, co może zadziwiać w tym kraju.
I, żeby było fajniej, przedstawię to w tej samej formie, co we wrześniu 2014. A co tam!