piątek, 5 lutego 2016

Szkolne opowieści... O tym, jak można działać społecznie

Polska coraz bliżej, więc zanim Wam zniknę na jakiś czas, przychodzę z jednym z tematów, o których mowy tu dotąd nie było, a być powinna. To znaczy, nie omawiałam tego zagadnienia tak dokładnie, jak w przypadku sportu czy muzyki. A trzeba, bo dla wielu (jak i dla mnie) ta kwestia stanowi jedną z najważniejszych. O czym mowa? O działalności społecznej w szkole, oczywiście! 


Jak można działać w szkole? 


Głównymi sposobami są: akcje charytatywne oraz zaangażowanie w działalność społeczną poprzez piastowanie jednego z dostępnych dla uczniów stanowiska. 
Ale, uwaga, w każdej szkole wygląda to inaczej (niby jak we wszystkich kwestiach, choć w tej szczególnie), więc pamiętajcie: to, co tu opisuję, dotyczy konkretnie tej szkoły. 


Jakie są możliwe stanowiska i obowiązki osób, które je zajmują? 


Przed Państwem, krótki schemat pt. "kto jest kim". Nie przejmujcie się, że podpunkty charakteryzujące dane stanowiska są niewyraźne, gdyż pod spodem opisuję wszystko jeszcze raz, a ten schemat ma jedynie przybliżyć pokrótce "kto kontroluje kogo". 



Kapitanowie Domów

O Kapitanach Domów wiele mówić nie będę, bo było o tym przy okazji Dnia Muzyki, jako że sama jestem jednym z nich. 
Proces rekrutacji zależy od danego Domu; u nas był to list aplikacyjny. Potem musieliśmy się jeszcze dodatkowo sprawdzić przy pomocy organizacji Dnia Sportu Juniorów w czerwcu zeszłego roku. 
Kapitanowie są niezależni od reszty i odpowiadają w zakresie swojej działalności bezpośrednio przed nauczycielami, którzy są opiekunami domów.

Przypinka praktycznie identyczna, jak ta, którą noszę ja ;) 



Head Boy & Head Girl 

...Czyli jakby Przewodniczący Samorządu Uczniowskiego. I w sumie takie właśnie funkcje pełnią. Kontrolują działania HMC, którzy są ich Samorządem Uczniowskim, reprezentują uczniów i tak dalej, jak to SU. 


Żeby zostać Head Boyem lub Head Girl trzeba przejść kilkustopniowy proces rekrutacji. Najpierw pisze się list aplikacyjny do dyrektora, potem wygłasza się przemowę na apelu całej szkoły. Odbywa się też głosowanie uczniów oraz nauczycieli. Po podsumowaniu tych etapów, najlepsi zostają zaproszeni na rozmowy kwalifikacyjne. To po nich dokonywany jest ostateczny wybór. 
Tradycyjnie jedno stanowisko w szkole koedukacyjnej obejmuje chłopak, drugie dziewczyna, ale w tym roku w mojej szkoły władzę pełnią dwie dziewczyny. Niemniej jednak, w tej szkole jest to bardzo prestiżowe stanowisko, a zarazem bardzo fajne, dające wiele możliwości działania dla innych.


HMC

Podlegają Head Boyowi i Head Girl (lub dwóm Head Girls, różnie to bywa). Mają zadania takie, jak Samorząd Uczniowski, ale ważne jest to, iż każdy z członków tej grupy odpowiedzialny jest za coś innego, chociaż współpracuje z pozostałymi. Przykładowo, dwoje organizuje bal na zakończenie szkoły czy dwoje kontroluje Senior Prefects. Zadania są różne, a wszystkie ciekawe, choć wymagające sporo zaangażowania i czasu.  
Rekrutacja jest niezależna od kandydatury na stanowisko Head Girl i Head Boya. Wymaga pisania listów aplikacyjnych; są też rozmowy kwalifikacyjne. 


Prefekci

W tej szkole jest kilka rodzajów Prefektów: 


Senior Prefects 

Każdy rocznik (6-11, czyli jakby klasy 4-6 podstawówki i gimnazjum) ma swojego Senior Prefekta, czyli jedną osobę odpowiedzialną za ustalanie dyżurów Voluntary Prefects, którzy pilnują porządku podczas przerw (patrz: VP). Senior Prefect musi kontrolować, czy VP chodzą na swoje dyżury i nad tym, jak one przebiegają. 


Senior Prefects odpowiadają przed odpowiednim HMC, w zależności od tego, za który rok są odpowiedzialni. Jeśli za 6-8, kontroluje ich HMC pilnujący Lower School; jeżeli 9 - 11 - HMC od Upper School. 
Aby zostać Senior Prefectem, trzeba wykazać taką chęć, a wcześniej być w miarę udzielającym się VP. Chyba tyle; o większym procesie rekrutacyjnym nic mi nie wiadomo. 


Prefekt 

Na Prefekta można awansować, jeśli sumiennie uczęszczało się przez 6 miesięcy na swoje dyżury jako VP. Wówczas dostaje się plakietkę i nie trzeba robić nic przez następny rok.  Albo dwa.
Można chodzić na dyżury. Albo i nie. 
Można korzystać z kolejki priorytetu na lunchu (czyli omijać normalną kolejkę i jak nauczyciel brać sobie jedzenie wcześniej) - choć nie oszukujmy się, do tego to nie trzeba być Prefektem, wystarczy być mniej lub bardziej grzecznym i zwyczajnie ominąć kolejkę, mając jakiś prawdziwy powód lub najzwyczajniejszy w świecie kaprys. 


Tak więc, tu stanowisko lekko bez sensu, choć w niektórych szkołach jest ono bardzo istotne. Ale to zależy od zakresu obowiązków w danym miejscu i liczby innych stanowisk takich, jak Kapitanowie Domu czy HMC.     


VP 

Voluntary Prefects to ochotnicy, którzy na początku nauki na Sixth Formie wykazali chęć działania społecznie i wpisali się na specjalną listę. Od tego momentu przez czas nieokreślony mają oni za zadanie 2 razy w tygodniu pilnować na przydzielonej im przerwie uczniów z danego rocznika, zgromadzonych w pokoju wspólnym tegoż roku. 
Jeśli się wywiązują z tego obowiązku, to mogą liczyć na rozwój kariery poprzez nominację na Prefekta lub Senior Prefecta. Ewentualnie, mają podstawy ku temu, aby aplikować na jakieś fajniejsze stanowisko, jak Head Boy/Head Girl, Kapitan Domu czy HMC, bo wykazali się wystarczającym zaangażowaniem w życie społeczne szkoły. 
I chociaż te dyżury nie były łatwe, to jako emerytowany VP, który przez 6 miesięcy patrolował pokój wspólny roku 7 (tj. piątą klasę podstawówki), szczerze polecam. Można zrobić coś dobrego dla szkoły, a i jako nowy uczeń mieć argumenty do aplikacji na Kapitana Domu, co w moim przypadku też było dosyć istotne. 



A jak można się zaangażować w działalność charytatywną? 


Sposobów jest sporo, bo, jak wiadomo, wiele zależy od osobistej inicjatywy. Takie najbardziej typowe to:


Szkolne akcje 

Szkoła często organizuje jakieś zbiórki rzeczy czy pieniędzy. A zwłaszcza tych drugich. Często na przerwach sprzedają ciasto celem wsparcia jakiejś inicjatywy. I choć sprzedający mają ciężkie życie (sama w zeszłym roku byłam jednym z nich i prawie zginęłam otoczona przez podstawówkę), to fajnie brać w tym udział. Wiadomo, z ciastem zawsze miło pracować, a jeśli ma się też świadomość wsparcia jakiejś większej idei, to już w ogóle genialnie. I nawet atak armii wygłodniałych dziesięciolatków może być całkiem do przeżycia. 
Od czasu do czasu mają też miejsce dni bez mundurka, gdy każdy, kto przychodzi do szkoły w normalnym ubraniu, płaci co najmniej 2 funty. Szczególnym rodzajem tego wydarzenia są obchody Światowego Dnia Książki, kiedy trzeba się przebrać za postaci z książek. 




Wolontariat zamiast WF
We wtorek mamy 2h Games, ale, jak już wspominałam, uprawianie sportu nie jest jedyną możliwością spędzenia tego czasu. 
Jeśli ma się taką opcję, można wówczas udzielać się charytatywnie. Żałuję jednak, że nie jestem w stanie rozpisać się na temat tego, jak wygląda to w praktyce (sama zawsze wybieram coś sportowego), ale wydaje się to naprawdę fajną szansą na zrobienie czegoś dla inncyh. Zwłaszcza, jeśli ktoś jest zainteresowany studiowaniem medycyny, a w takiej sytuacji ma szansę pomagać w szpitalu lub odwiedzać hospicjum. Na pewno warto. 




Wolontariat w ramach Duke of Edinburgh
Nagroda Duke of Edinburgh, którą można robić poprzez zaangażowanie w sport, eskapady, dodatkowe zajęcia i właśnie wolontariat, daje dużo opcji. A nawet całą listę, co jest naprawdę fajną sprawą. 
Wybór spory; można pilnować dzieci, pomagać w schronisku, czytać bajki w przedszkolu, odwiedzać domy starców, organizować zbiórki rzeczy czy pieniędzy... Do wyboru, do koloru. Coś naprawdę wartego uwagi.  




Pozostaje jeszcze kwestia własnej inicjatywy. A więc, zasada taka: masz pomysł, co chcesz zrobić nietypowego i jak to zrobić? Idziesz do dyrektora, tłumaczysz co i jak. Najczęściej Cię poprą i wspomogą, jak mogą. A to jest  naprawdę świetne i też do działania motywuje. 
Ale tak jest bez względu na kraj czy szkołę, trzeba tylko chcieć i mieć pomysł. A więc, do dzieła! :) 

I tak, kończę dzisiejszy post, życząc Wam wszystkiego dobrego, trzymajcie się i do wkrótce! 

4 komentarze:

  1. Czyli co, uważasz bycie Prefektem za słabe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, jak wspominałam w poście, zależy to od szkoły.
      Tu jest to, wiadomo, wynagrodzenie za pracę jako VP, więc zawsze to jakiś awans. Mimo to, ze względu na fakt, iż uważam, że każdy tytuł do czegoś zobowiązuje i wnosi pewne obowiązki (a raczej: powinien) nie za bardzo cenię to stanowisko, bo jest po prostu nijakie. Jako Prefekt nie wiesz, jakie masz zadania, czego się od Ciebie wymaga i właściwie nie robisz nic dla ludzi - a przecież o to w tym wszystkim chodzi, żeby działać. Nie wiem, czy "słabe" to nie za dużo powiedziane. W każdym razie, istnieją fajniejsze, wymagające większego zaangażowania "stanowiska".

      Usuń
  2. Kiedy kolejny wpis?

    OdpowiedzUsuń