środa, 22 czerwca 2016

Pożegnalny cykl... Zakończenie

Ostatni post cieszył się większym zainteresowaniem niż którykolwiek poprzedni, co niezmiernie mnie cieszy, jako że na żadnym z dotychczasowych wpisów tak nie zależało mi tak bardzo, jak na tamtym. :) Dziękuję wszystkim za mnóstwo pozytywnych komentarzy, wiadomości i wspaniały odzew, jakiego się nie spodziewałam! Cieszę się, że tak świetnie zareagowaliście na post, którego najbardziej się obawiałam, z racji tego, że mówi o tym, o czym dotąd nie wspominałam. Jeszcze raz dziękuję bardzo!

*** 

I tak, nadszedł ten dzień. Panie i Panowie, przed Państwem ostatni post na blogu Ada na Emigracji. W każdym razie, ostatni stypendialny, bo może jeszcze kiedyś pojawię się tu, żeby opowiedzieć Wam co u mnie i jak żyję. Ale póki co... 

Blog w liczbach:

Każdy wpis na tym blogu był czytany przez 5 - 40 razy tyle osób, co na poprzednim blogu o przygotowaniach do wyjazdu.
83% czytelników to czytelnicy z Polski.
5 najpopularniejszych postów to:


Natomiast 5 najpopularniejszych podstron to: 

A według mnie...

Moje top 5 postów (bo najfajniej mi się je pisało): 


Nie licząc, oczywiście, Pożegnalnego Cyklu, który nie dość, że najbardziej przykuł Waszą uwagę, to i mi sprawił ogromną przyjemność pisania. A szczególnie: Historia Prawdziwa, która bije rekordy popularności i, jak wspominałam, była dla mnie bardzo ważnym postem. Dziękuję!




Moje angielskie życie w liczbach: 

- liczba moich współlokatorek w dwuosobowych pokojach, które zajmowałam w internacie. 
1/1.5 miesiąca - częstotliwość powrotów do domu od IX 2014 do VI 2016.
liczba zajmowanych przeze mnie pokoi w ciągu dwóch lat. 
5 tygodni i 3 dni  - średnia długość termu.
5:30 - najpóźniejsza godzina pójścia spać w internacie w ciągu tygodnia.
5:50 - najwcześniejsza godzina pobudki w internacie w ciągu tygodnia (żeby zdążyć na lotnisko na samolot o 12). 
6:30 - najwcześniejszy samolot do Anglii (najczęściej nim latałam). 
8:51 - najpóźniejsza godzina pobudki w internacie w ciągu tygodnia (wielkie spóźnienie na rejestrację i nieobecność na 1 lekcji). 
12 - średnia długość jednego pobytu w Polsce w ww. okresie (nie licząc wakacji).
12:00 - najwcześniejszy samolot do Polski (najczęściej nim latałam).
13h 20min- średnia długość podróży "od drzwi do drzwi" z domu do internatu lub odwrotnie.
14 - liczba powrotów do domu od IX 2014 do VI 2016.
17 godzin  - czas trwania najdłuższej podróży z Polski do Anglii. 
20:00 - najwcześniejsza godzina pójścia spać w internacie.
24 - liczba lotów Polska - Anglia i odwrotnie od IX 2014 do VI 2016 wynikające z halftermów i przerw zarządzonych przez szkołę. 
28 liczba lotów Polska - Anglia i odwrotnie od IX 2014 do VI 2016. 
243 - liczba dni spędzonych w Polsce w ww. okresie. 
426 - liczba dni spędzonych w Anglii w ww. okresie.


Podziękowania


Pragnę podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie przez te dwa lata i towarzyszyli mi w blogowaniu:

Rodzicom,  rodzinie, przyjaciołom przebywającym w Polsce; moim recenzent
Co tu dużo mówić, jesteście najlepsi! 

Mojej klasie, tj. A: mat-fiz/geo, rocznik 2016 oraz naszej wychowawczyni
 Dziękuję za dobre PR i witanie mnie z tak samo otwartymi rękami na przerwach i lekcjach, bez względu na to, czy mówimy tu o październiku 2014 czy kwietniu 2016 :D 

Pragnę wyróżnić też osoby odpowiedzialne za kwestie techniczne na tym blogu, czyli: 
Emilia Cz. - autorka rysunku mojej podobizny widniejącego w nagłówku. 
Karolina Ś.- autorka nagłówka, która złożyła to wszystko w zgrabną całość.
No i oczywiście... Piotr B., który pomagał w sprawach technicznych i zawsze ratował, gdy coś się psuło i nie wiadomo było, o co chodzi. :D Dziękuję wszystkim! 

Pozostałym uczniom mojej szkoły [mowa o polskim liceum - przyp. red.]
...Którzy zawsze mile mnie witali, zapraszali do siebie na lekcje czy zasypywali setkami pytań o zagraniczne życie, dodatkowo umilając odwiedziny w ukochanym liceum. :D
Doceniam i dziękuję!

Karolinie i Matyldzie 
...Czyli dwóm stypendystkom z mojego rocznika, bez których to stypendium nie byłoby takie samo.  Dziękuję! :D

Nie można też zapomnieć o Kamilu, który dostał stypendium w tej samej szkole rok przede mną i podczas mojego pierwszego roku tutaj niczym starszy brat służył zawsze radą i podnosił na duchu oraz całej organizacji BAS, która umożliwiła mi pobyt w miejscu, w którym się znalazłam. :) 

No, ale przede wszystkim, pragnę podziękować Wam, drodzy czytelnicy! 
Za wsparcie, miłe słowo i uczestnictwo w moim życiu podczas tych dwóch lat. Mam nadzieję, że swoimi postami i odpowiedziami na wszelkie wiadomości odwdzięczyłam się Wam choć odrobinę za wszystko to, co Wam zawdzięczam. Fajnie, że byliście i wciąż jesteście! 



Piosenki, bez których ten wyjazd nie byłby taki sam:

[UWAGA: Duże zróżnicowanie gatunków; nieoddające w pełni mojego gustu muzycznego.]

Dwie piosenki początków stypendium, które przypominały mi, dlaczego wyjeżdżam i czemu to jest takie ważne:

Dawid Podsiadło, "4:30"
Nic się nie stało 
Przeciez dobrze wiesz
Oddałem wszystko
Żeby wszystko mieć


The whole world is watching when you rise,                                  [Cały świat patrzy, jak powstajesz
The whole world is beating for you right now                                Cały świat teraz stawia na Ciebie
Your whole life is flashing fore your eyes,                                   Całe życie miga przed twoimi oczami. 
It's all in this moment that changes all.              To wszystko jest w chwili, która wszystko zmienia.]

     


A teraz to, co było słuchane zawsze przed powrotem do domu. Nie ma takiego hamowania pociągu na stacji Stansted Airport czy końcówki lądowania samolotu na lotnisku Warszawa Modlin, które obyłoby się bez tej piosenki. Od początku do końca, na zawsze ze mną...

Edward Sharpe, "Home"


Home let me go home,                                                                        [Dom, pozwól mi wrócić do domu
Home is wherever I'm with you                                                     Dom jest gdziekolwiek jestem z Tobą]

To natomiast odwrotnie - słuchane zawsze po wyjeździe.

Foo Fighters: "Home"


              Wish I were with you                                                 [Chciałbym być przy Tobie
                 I couldn't stay                                                                         Nie mogłem zostać 
                Every direction                                                                              Każdy kierunek
                Leads me away                                                                                 Oddala mnie
              Pray for tomorrow                                                                         Módl się za jutro
                 But for today                                                                                 Ale i za dzisiaj
           All I want is to be home                              Wszystko, o czym marzę, to być w domu]


Nie licząc tych typowych piosenek patriotyczno - żołnierskich, to właśnie te piosenki pomagały mi, gdy chciałam sobie powspominać Ojczyznę czy po prostu za nią tęskniłam.

Funky Polak, "Pamiętaj"
Nie zapomnij, skąd tutaj przybyłem 
Nie zapomnij, gdzie się urodziłem 
Bo w pamięci jest siła zaklęta, więc pamiętaj, synu mój 

Obywatel K: "Nie pytaj o Polskę"
Nie pytaj mnie, co ciągle widzę w niej 
Nie pytaj mnie, dlaczego w innej nie 

Emigranci: "Na falochronie"
Jeszcze dzień, wyjdę stąd 
Rzucę bagnet, rzucę broń, przeskoczę każdy mur 

Eldo: "Nie pytaj o nią"
I nie pytaj mnie o nią, znasz ją doskonale
Nie pytaj co Ci da, lecz co Ty możesz zrobić dla niej 
Codziennie w innym stanie ją spotykasz, 
ale czujesz tylko dumę, gdy ktoś o nią Cię zapyta


Sabaton: "Uprising" 
Sabaton: "40:1
        ...I w tych przypadkach nawet konkretny fragment nie jest potrzebny.               
                           

Odkąd usłyszałam tę piosenkę  w radiu po raz pierwszy, zamiast kojarzyć ją z problematyczną miłością czy czymś takim, utożsamiałam ją z Polską, tak więc:

Antek Smykiewicz: "Pomimo burz"
I jeszcze znajdę więcej sił
Będę walczył, będę kochał
Będę się o Ciebie bił 

A gdy zbliżał się wyjazd do Polski, nie mogło zabraknąć... 

Zbigniew Wodecki: "Lubię wracać tam, gdzie byłem"

Lubię wracać w strony, które znam, 
Po wspomnienia zostawione tam, 
By się przejrzeć w nich, odnaleźć w nich 
Choćby nikły cień, pierwszych serca drżeń

...ani...
Imagine Dragons: "Demons"


They say it's what you make                                                        [Mówią, że jest to co czynisz
I say it's up to fate                                                    Ja mówię, że zależy od przeznaczenia
It's woven in my soul                                                                  To jest splecione z moją duszą
I need to let you go                                                                     Muszę pozwolić Ci odejść]

...Gdyż to właśnie ta piosenka kojarzyła mi się zawsze z moim liceum i to tak naprawdę ona żegnała mnie za każdym z dwóch razy, gdy się z nim żegnałam. Raz, jako uczennica wyjeżdżająca na stypendium w czerwcu 2014 roku i drugi, gdy jako "gościnna" uczennica zabierałam stamtąd papiery w kwietniu 2016r.
I choć o tym mogłabym napisać oddzielne 1000 postów, to zbliżamy się do końca, a więc...


Pakowanie 

Nie byłabym sobą, gdybym Wam nie pozostawiła jakiegoś filmiku, więc tak na szybko nakręcony (wybaczcie więc nierówności i inne takie) i zmontowany filmik pokazujący jak mój pokój wyglądał "przed" i "po" pakowaniu:



Pożegnanie

Oficjalnie stypendium minęło. Zdecydowanie stało się to znacznie szybciej niż się spodziewałam, gdy 7.09.2014 roku po raz pierwszy pojawiłam się na terenie tej szkoły, przerażona jej powierzchnią i pewna, że zaginę gdzieś w akcji po kolejnych 13 minutach pobytu, przytłoczona liczbą nowych ludzi, ogromem informacji i koniecznością nieustannego mówienia po angielsku. 
Ale tak się nie stało. 
Owszem, stypendium bywało trudne. Miało swoje blaski i cienie. 
Ale teraz, gdy patrzę na nie z perspektywy czasu, dnia 24.06.2016 roku, kreśląc te słowa na lotnisku, gdzie czekam na ostatni lot do Polski, przeżywszy 9 egzaminów i mając nadzieję, że już wkrótce te słowa dotrą do Was, nie skupiam się na jego kosztach, ale zyskach. 
Bo stypendium dało mi wiele. 
Poznałam wielu wspaniałych ludzi. Sporo się nauczyłam. Stałam się osobą bardziej pokorną, odpowiedzialną, niezależną, samowystarczalną. Uczyłam się japońskiego. Poprawiłam swój angielski. Poradziłam sobie w ogromie ciężkich sytuacji. Sama podróżowałam po Wielkiej Brytanii i z/do Polski. Biegałam na dystans 1500 metrów i 4 km. Jadłam potrawy, o których istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia. Pilnowałam młodszych uczniów na przerwach.  Urządzałam sobie wieczorne przebieżki po angielskiej wsi. Reprezentowałam swój Dom. Jechałam samochodem z kierownicą po "złej stronie" jako pasażer z przodu. Zgubiłam się w Londynie, odnalazłam się i znowu się zgubiłam. Robiłam grade ze śpiewania; uczyłam się śpiewu. Byłam Kapitanem Domu. Uczęszczałam na masę ciekawych zajęć pozalekcyjnych. Brałam udział w apelach; typowych angielskich wydarzeniach szkolnych. To i wiele, wiele więcej.
Ogółem, doświadczyłam mnóstwa wspaniałych rzeczy. Usiłowałam wykorzystać stypendium najlepiej, jak się dało. Zwłaszcza pod względem edukacyjnym, podróżniczym i ogólnie zapoznawczym - spróbowałam wielu nowych rzeczy, dowiedziałam się sporo o innych ludziach i na swój sposób dojrzałam. 
I ma nadzieję, że zrobiłam wszystko należycie. A nawet, jeśli nie do końca, to najważniejsze jest to, o czym mówi piosenka mojego ulubionego zespołu... (tylko fragment, choć całość też adekwatna)


I did it all                                                                                   [Zrobiłem to wszystko
I owned every second                                                                        Wykorzystałem każdą sekundę,
That this world could give                                                                  Którą otrzymałem od świata 
I saw so many places                                                                                      Widziałem tyle miejsc
The things that I did                                                                                    Zrobiłem tyle rzeczy
Yeah, with every broken bone                                                                  Tak, każdą złamaną kością
I swear I lived                                                                                      Przyrzekam, że żyłem] 

I może nie zawsze było idealnie, ale, mimo wszystko, to było tego warte. 
Nie wiem, jak dalej będzie wyglądało moje życie, o czym mówiłam w poprzednim poście, ale wierzę, że jakoś się ułoży. Bo czemu ma być inaczej? :) 

Drodzy Czytelnicy, Panie i Panowie, może kiedyś tu wrócę zaktualizować informacje - jak wspomniałam na początku. Ale jeśli nawet nie, to mam nadzieję, że osiągnęłam swój cel. Bo nie było nim tylko dobrze przeżyć stypendium, lecz też dzielić się tym z Wami. Pragnęłam pokazać Wam, jak wygląda nauka za granicą, dlaczego może być ciekawa i czy warto do niej dążyć. Chciałam, żebyście mogli na własne oczy zobaczyć, jak dorastam i co mi daje stypendium, a także mogli zastanowić się, jakie są wady i zalety takiego życia. Wierzę, że udało mi się to wszystko zrealizować i naświetlić Wam wszystko jak najlepiej. 
Robi się trochę długo, a ja, mimo mistrzostwa w gadatliwości i długich wypowiedziach, nie chcę Was tu trzymać dłużej niż to konieczne. Tak więc, ostatecznie: dziękuję Wam, że jesteście i byliście, niech Wam się wszystko, jak najlepiej powodzi! :) A żeby tradycji stało się zadość: pozdrawiam wszystkich serdecznie, trzymajcie się!
I mam nadzieję, że jeszcze gdzieś, kiedyś się spotkamy. :) Do wkrótce! 

9 komentarzy:

  1. My również dziękujemy za świetnego bloga. Miło było co tydzień go czytać, i miło będzie dowiedzieć się, że dostałaś się na wymarzone studia. Tobie także niech się powodzi.
    I mam nadzieję, że jeszcze gdzieś, kiedyś się spotkamy. :) Do wkrótce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, oby się wszystko udało jak najlepiej! :)

      Usuń
    2. Wiem że przyszłam tu trochę za późno :D Ale dopiero pragnę wykorzystać swoją szanse na zagraniczne stypendium. Więc mam 3 pytania ( jeśli jeszcze czytasz komentarze na tym blogu :/ ) 1. Jaką miałaś średnią ocen na koniec gimnazjum oraz 1 półroczu w liceum? 2. Czy miałaś jakieś szczególne zainteresowanie i wysokie osiągnięcia? 3. Czy planujesz studia za granicą, czy jednak wolisz studia w Polsce? :D Z gory dziękuję za odpowiedzi, jeśli to przeczytałaś :D pozdrawiam

      Usuń
    3. Studiuję w Polsce, na Uniwersytecie Warszawskim. :)
      Tak, miałam różne zainteresowania i mniej lub bardziej powiązane z nimi osiągnięcia, ale co do średniej i rangi takich osiągnięć to wszystko jest kwestią indywidualną; grunt, żeby spełniało wymagania danego konkursu stypendialnego.

      Usuń
  2. 24.06.? A jest 23... Specjalnie opublikowałaś wcześniej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam sprawdzić, czy moje video działa, więc na wszelki wypadek wrzuciłam post wcześniej. :) Kto się załapie teraz, ten się załapie, a część czytelników poinformuję jak zwykle za pośrednictwem FB już jutro. :)

      Usuń
  3. No super super. Śledziłam Twojego bloga przez ostatnie dwa lata, kiedy ja też byłam na stypendium i najbardziej podziwiam Cię za to, że nie bałaś się pisać o tym, co było trudne i o porażkach, o czym ja sama nie miałam odwagi mówić i pisać. Wielki szacun.
    Pozdrowienia i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Starałam się jak mogłam ukazywać blaski i cienie takiego życia i cieszę się, że to naprawdę otrzymywało taki pozytywny odzew, mimo wszystko. :) Również pozdrawiam i powodzenia ze wszystkim!

      Usuń
  4. Bardzo fajnie! Podoba mi sie cały blog, a artykuły na bieżąco zamierzam czytać, bo można się wiele dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń