Co właściwie mam powiedzieć?
Jestem w Polsce.
Jestem w domu.
Fajnie jest.
Ale najpierw trzeba było tu dotrzeć.
Jak mi się to udało? Jak zwykle, sprawnie i bezproblemowo.
UWAGA: ...I tu zaczyna się mnóstwo sarkazmu, ironii i czego tam jeszcze. Przed czytaniem skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy post czytany z niewłaściwym podejściem zagraża dobru wszechświata i pokojowi na świecie.
Piątek, 17.10
Teoria:
Taxi do Norwich, a potem pociągiem z Norwich do Londynu, gdzie z przesiadką - do domu koleżanki. Łatwizna, zwłaszcza, gdy masz listę, co po kolei robić.
1. Taxi.
Czekasz pod szkołą. Mija minuta, druga, trzecia... I nagle, na opustoszałym parkingu pojawia się samochód. Taxi? Nie. Jakiś zupełnie nieoznakowany. Kierowca wysiada, pyta o Twoje imię i nagle okazuje się, że to on jest taksówkarzem. Jest? Nie jest? Nie wiesz tego, ale z braku laku wsiadasz. Może nie jest seryjnym mordercą z mini - siekierką w bagażniku.