sobota, 17 stycznia 2015

Słów kilka na temat... Kilka rad dla startujących w konkursie UWC + BAS oraz o tym, jak przetrwać zimę w Anglii

Ostatnio odzywa się do mnie sporo osób, które starają się o stypendium UWC lub BAS. Tak więc, parę ogólnych rad z mojego doświadczenia; co do pierwszego etapu:

1. Piszcie o wszystkim, o czym chcielibyście powiedzieć Komisji.
Nieważne, czy gracie na cymbałkach, strugacie w drewnie czy karmicie okoliczne koty. Jeśli macie coś, co Was pochłania i interesuje, podzielcie się tym, nawet jeśli wydaje się to z niczym niezwiązane.

2. Nie udawajcie kogoś, kim nie jesteście.
Interesujesz się ekonomią? Nie udawaj, że jesteś przyszłym inżynierem, żeby dostać stypendium. Szydło prędzej czy później wyjdzie z worka. A poza tym, gdy już wyjedziesz do tej Anglii (czy gdziekolwiek), jaką będziesz mieć pewność, że wybrali Cię ze względu na to, kim jesteś, a nie dzięki osobie, którą  udawałeś?

I ostatnie:

3. Nie przejmujcie się błędami!
Napisałeś coś niegramatycznie? Pomyliłeś się w ocenach? Zapomniałeś wspomnieć o genialnym, największym zwycięstwie Twojego życia? Trudno. Jeśli mają Cię zaprosić na II etap, zrobią tak, bez względu na to, czy miałeś 4 czy 5, zostałeś olimpijczykiem albo czy napisałeś "were" tam, gdzie trzeba. Może mało pocieszające, ale prawdziwe. Błędy popełnia każdy, ale liczy się całokształt.



Tak więc, wszystkim, którzy wysłali swoje papiery lub planują to zrobić: powodzenia! I obyście byli szczęśliwi, cokolwiek z tego wyniknie. :)




Poza tym, to tydzień spokojny, nie licząc spontanicznej, samotnej wyprawy w środę do Norwich (nie pytajcie, naprawdę :D) i piątkowych biegów przełajowych (o tym więcej poniżej).

Ponieważ jest styczeń, nie mogę się nadziwić, że jest stosunkowo ciepło, a ludzie chodzą po szkole w samych mundurkach, a po internacie - w bluzach. Nie mogę sobie przypomnieć, żebym w Polsce  w takim październiku chodziła w samej bluzie, a co dopiero mówić o STYCZNIU. :O
Jednak, pomimo dosyć wysokiej temperatury w ciągu dnia, noce są zimne (co czuje się w pokoju, bo okna nieszczelne, a ogrzewanie ma swoje dobre i złe chwile). Jeśli dodać do tego straszne wichury i ulewę... Cóż, mieszkanie kilkanaście kilometrów od Morza Północnego ma swoje wady.
Ale, gdyby mimo wszystko ktoś planował tu swój zimowy odpoczynek:


Jak przetrwać w Anglii zimą?

Wymagane:
1. Dużo swetrów.
Przydają się i do mundurka, i do strojów "po internacie", i do piżamy. Bez dobrego swetra ani rusz!

2. Uszczelnione okna.
Jeśli ktoś sądzi, że internat w Anglii niczego nie nauczy, to się myli - nigdy dotąd nie czytałam w internecie o uszczelnianiu okien! Może dlatego, że u mnie w domu okna nie składają się z pojedynczych podziurawionych szybek; a może dlatego, że nie należało to nigdy do moich obowiązków. W każdym razie, ciekawe doświadczenie. :D
A jak głosi internet, nieuszczelnione okna pozbawiają pomieszczenie nawet 25% ciepła, więc warto coś z tym zrobić!


3. Dobra kondycja
Stołówka i pralnia znajdują się 500 metrów od internatu? Na dworze huragan, wyrwane z ziemi drzewa latają, a do tego prawdopodobnie za 5 minut cały świat zaleje potop? Nie jesteś właściwie głodny, ale przydałoby się tę kolację zjeść? Spokojnie! Dzięki Twojej nowo odkrytej umiejętności biegania pośród tajfunów, ulew i armagedonów, na pewno dasz radę!
Nie umiesz biegać? Przerażą Cię to, co się dzieje za oknem? Przykro mi. Już po Tobie.


4. Kaloryfer blisko łóżka/łóżko blisko kaloryfera.
Przydatna sprawa, zwłaszcza, że jakimś magicznym sposobem obok kaloryfera jest 40 st., a im dalej tym bardziej temperatura zbliża się do 10 (patrz: uszczelnione okna).
Jeśli Twoje łóżko jest w strefie temperatury ujemnej, nie martw się - zawsze możesz zdjąć materac i manewrować nim dowolnie po całym pokoju! Walka o przetrwanie zimą pozwala na wiele.
Choć nie zapomnij położyć materaca na łóżko, zanim o ósmej trzydzieści pani sprzątaczka przyjdzie zabierać śmieci. Nie, żeby coś.


Gdy już masz powyższe, masz szansę przeżyć. Wystarczy robić z tego dobry użytek.


Co się nie sprawdza?

1. Posiadanie własnego grzejnika/farelki.
Ja takich doświadczeń nie miałam (czajnik dobrze ukryty ^^), ale wiem, że w tej szkole takie "ogniotwórcze" sprzęty skonfiskują szybciej, niż rzucisz opiekunowi w twarz z pogardą: "W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie.". Nie polecam kupować takich sprzętów - tylko strata pieniędzy i zszargane nerwy po ich utracie.

2. Bawienie się w morsa i dreptanie na stołówkę w klapkach.
To też nie z moich doświadczeń, ale lokalni Chińczycy bardzo lubią udawać letników na urlopie, co w sumie szybko kończy się zapaleniem płuc. Albo chociaż kichaniem i prychaniem na wszystkie strony.

3. Bieganie w przełajach w styczniu.
Cóż. Na mecie nie było źle, ale na starcie wszyscy sądzili, że zamarzną, zanim nawet wyruszą. Poza tym, wszystko w błocie (bo ulewy), na trasie - gałęzie (bo wichury), a ma koniec to już się tylko człowiek cieszy, że nie ma śniegu, bo w tym kraju 10 cm śniegu powoduje zamknięcie szkół, kłopoty z przejazdem i ogólnie, narodową katastrofę.



Myślę, że powyższe rady pozwolą Wam zrozumieć, że nawet zima bez śniegu ma swoje wady w postaci wichur i deszczu, jednak nawet to da się przetrwać. Najzabawniej będzie, jak już ten śnieg spadnie, to... Hahahahahahahahahhahaaha!
A ten wybuch radości, to dlatego, że...

 Uwaga, uwaga! Pada śnieg. :D 

Po prostu czekam już na wiadomość,że z powodu tragicznej ilości śniegu, sięgającego aż do kostek, uczniowie nie mogli dojechać, a szkoła będzie zamknięta przez miesiąc. Jeszcze gdyby zafundowali dodatkowy bilet do domu... :D


I może już koniec tej wiosny zimą. ^^

Trzymajcie się wszyscy ciepło, nawet jeśli Was zasypało!
Dobrego tygodnia i powodzenia, dla startujących w walce o stypendia!
Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz