sobota, 21 listopada 2015

Szkolne opowieści... O tym, jak w Anglii wygląda wychowanie fizyczne

Mam ostatnio jakiś kryzys twórczy. No, dobra, może aż tak to nie, bo artykuły na MiM i nie tylko produkuję masowo, ale w kwestiach angielskich czasem kompletnie nie wiem, co powiedzieć, mimo że z miesiąc temu miałam pomysły na posty na następne pół roku. Teraz przed napisaniem czegokolwiek zastanawiam się, czy już o tym nie pisałam wcześniej, a że ostatnio pamięć mi szwankuje na tyle, że czasem zastanawiam się jak się nazywam albo w jakim języku mam teraz mówić, naprawdę przydałyby się jakieś informacje od Was. O czym chcecie przeczytać? Co pominęłam? Czego jest za mało?
Dawajcie znać, śmiało.

Ja natomiast zauważyłam poważne braki w temacie sportu. Okej, w FAQ można o tym sobie przeczytać to i owo, ale na dobrą sprawę nie poruszałam tego tematu tak dogłębnie, jak kwestii muzycznych. Jasne, może nie jestem jakoś bardzo zaangażowana w szablonowe zajęcia, ale, niemniej jednak, warto powiedzieć o tym co nieco, abyście też dowiedzieli się więcej o tym, co można robić, co ja robię i w ogóle jak to funkcjonuje. No i, przede wszystkim, jakie dyscypliny są najbardziej popularne i czy do końca to wygląda jak w Polsce pod tym względem.


Jakie są możliwości uprawiania sportu? 

1) P.E. (Physical Education)
Czyli po prostu wychowanie fizyczne. Młodsze roczniki wybierają sobie, co chcą robić w ramach tych lekcji, ale z grubsza wygląda to jak w Polsce, że w planie lekcyjnym widnieje parę godzin wuefu tygodniowo i coś tam się w tym czasie działa.
Jeśli chodzi o dwa najstarsze roczniki (Sixth Form, czyli te, które zdają już maturę), wygląda to trochę inaczej. P.E. można wybrać jako jeden ze swoich kilku przedmiotów i wtedy nie tylko jest się zobligowanym do regularnego uprawiania co najmniej dwóch sportów, ale też pisze się eseje, uczy się o wyżywieniu, analizuje się procesy zachodzące w organizmie podczas ruchu. Jest to jednak opcja dodatkowa, gdy P.E. zostało wybrane jako jeden z tych 4-5 przedmiotów, które zdaje się na maturze.
Natomiast, obowiązkowo...

2) Games
Czyli coś w rodzaju rekreacji, na którą przeznaczone są dwie ostatnie wtorkowe godziny lekcyjne. Raz na trymestr wybiera się sport, na który trzeba uczęszczać przez kolejne tygodnie. Ewentualnie, w ramach tych dwóch wtorkowych lekcji, można też brać udział w wolontariacie czy po prostu mieć kolejne okienka. 
Większość osób decyduje się jednak na bardziej aktywny sposób spędzenia tego czasu. Ale o tym za chwilę.

3) Zajęcia dodatkowe 
To już raczej w sytuacji, gdy szkoła ma drużynę czy reprezentację w danej dyscyplinie. Nie ma sportowych zajęć dodatkowych celem rekreacji czy aktywnego odpoczynku, a są głównie te skupione na bardziej poważnej rywalizacji i przygotowaniach do zawodów.

4) Wieczorna siłownia (dotyczy internatu)
...Czyli w konkretnych godzinach można przyjść na siłownię i sobie poćwiczyć. Trzeba to jednak najpierw ustalić z kadrą, żeby na pewno drzwi były na czas otwarte, a młodsze roczniki nie urządzały sobie jakichś szalonych spędów w okolicy, co mogłoby zakłócić ćwiczenia. 


Co można robić w ramach Games? 

Opcji jest sporo, a wszystko zależy od trymestru - inne opcje są dostępne w semestrze letnim, inne - w jesiennym.
Obecnie, występuje m.in.: pływanie, rugby, hokej, zumba, badminton, koszykówka, piłka nożna, golf, kajakarstwo.
Latem jest więcej zajęć połączonych z np. lekkoatletyką.


Jakie są najbardziej popularne dyscypliny sportowe w szkole, które można uprawiać w ramach wuefu?

1) Rugby
Rugby rządzi; rugby jest wszędzie. Na siłowni, jeśli puszczany jest kanał sportowy, to tylko transmisje rugby. O tym jest głośno. Nie dziwi więc, że najpopularniejsi w tej szkole są właśnie gracze rugby.


Na czym polega rugby?
Celem gry jest przyłożenie piłki na polu punktowym przeciwnika, znajdującym się za linia krańcową boiska... Tego do końca nie wie nikt. Głównie to gracze podają sobie piłkę i rzucają się na ziemię, miażdżąc jedni drugich swoim ciężarem. Potem wstają, grają przez 5 sekund i znowu się wywracają. Trochę jak bańki - wstańki, tylko jeszcze czymś rzucają, a wszyscy się nimi zachwycają.
Ironicznie, acz prawdziwie.


2) Piłka nożna
 Jako, że Anglia to ojczyzna tego sportu, nie mogłoby być inaczej. Mniej popularna, niż rugby, ale przynależność do reprezentacji szkolnej to równy prestiż - ciężko to osiągnąć, jako że konkurencja nie śpi.
O czym jak o czym, ale o tej dyscyplinie więcej pisać nie trzeba - myślę, że większość moich czytelników kojarzy na czym ta gra polega, a i znaczna część choć raz sama spróbowała swoich sił w tej dyscyplinie. 


3) Polo
Oczywiście, nie mogło zabraknąć jednej z ulubionych gier rodziny królewskiej, w którą gra się konno. W szkole stadniny nie ma, ale uczniowie korzystają z pobliskiej, położonej w sąsiedniej wsi.


Na czym polega polo?
Dwie czteroosobowe drużyny, poruszające się konno, dążą do umieszczenia w bramce przeciwnika drewnianej, białej kuli o wielkości pomarańczy za pomocą długich kijów, tzw. malletów.
Ciekawe jest to, że pomiędzy poszczególnymi częściami gry (4-8 trwającymi po 7,5 minuty każda), jest 3-minutowa przerwa, podczas której zawodnik zmienia konia. Czyli w sumie, każdy gracz ma przynajmniej 4 konie, które do tego muszą być w miarę odporne na urazy (najlepiej pełnej krwi angielskiej lub argentyńskie).


4) Krykiet
Gra, w której ceni się wszechstronność, w przeciwieństwie do bejsbolu, gdzie każdy gracz ma swoją cywilizację. Tu - każdy łapie, rzuca i biega. A sam sport, choć jeden z najstarszych na świecie, wciąż ma spore grono wielbicieli.


Na czym polega krykiet?
Mecz nie ma określonej długości trwania (rekordowy trwał 10 dni!), a typowa gra ma dwie fazy. Pierwsza - drużyna punktuje, druga - drużyna się broni. Punktowanie to bieg dwóch zawodników w obrębie oznaczonego prostokąta, a zaczyna się ono, gdy gracz uderzy piłkę po rzucie drużyny przeciwnej. Istnieją też punkty karne.
Ciekawostką pozostaje fakt, że obecnie 14 krajów posiada reprezentację w tej dyscyplinie. Co więcej, gracze krykieta zobowiązani są do noszenia białych strojów, oznaczonych tylko niewielkim emblamentem drużyny czy hrabstwa.


5) Hokej
W tej szkole szczególnie popularna wśród dziewczyn. Można powiedzieć, że hokej odgrywa taką rolę w życiu uczennic płci żeńskiej, jak rugby dla płci męskiej. Dużo osób gra; najlepsi mają dużą konkurencję, a reprezentowanie szkoły wiąże się z wysoką pozycją społeczną.


Na czym polega hokej?
Dwie drużyny, 11 graczy każda. Celem gry - wbicie piłki do bramki przeciwnika za pomocą kija, który może dotknąć piłkę jedynie swą krawędzią lub płaską stroną. Szybka, dynamiczna gra, w której gracze, podobnie jak zawodnicy w moim klubie kick-boxingu podczas sparingów, noszą ochraniacze na zęby.


6) Netball
I tu można powiedzieć, że równie ceniony jak piłka nożna, hokej czy rugby. Netball uprawiany jest w tej szkole wyłącznie przez dziewczęta. Można powiedzieć, że pseudo koszykówka, ale nie do końca, ponieważ...


Na czym polega netball?
7 zawodniczek ma dokładnie określone pozycje i nie może ich opuszczać. Celem gry jest wrzucenie piłki do kosza przeciwnej drużyny, ale w przeciwieństwie do tego służącego do gry w koszykówkę, w koszu w netballu nie ma tablicy. Piłkę można trzymać najwyżej przez 3 sekundy.


7) Golf
Tutaj pewnie mniej więcej każdy kojarzy. Mała piłka po uderzeniu kijem w jak najmniejszej liczbe uderzeń ma się znaleźć w otworze w ziemi. Zbyt wiele do tłumaczenia tu nie ma.


Co ja robię w ramach Games i nie tylko? 


Jako, że nie gram w hokeja od ósmego roku życia ani nie do końca ogarniam zasady netballu, dwie główne lokalne dyscypliny żeńskie mam właściwie z głowy.
Podobnie, jak w zeszłym roku w ramach Games uczęszczam więc na zajęcia ruchowo-taneczne typu: zumba, pilates, aerobik. W tym tygodniu i poprzednim byłam też na badmintonie z koleżankami, bo to większa frajda, niż pierwotnie sądziłam, zwłaszcza w dobrym towarzystwie.
W sezonie letnim udzielam się w bieganiu na dłuższe dystanse; wieczorami chadzam więc na siłownię, aby przede wszystkim pobiegać na bieżni.  Często ćwiczę też sobie z workiem to, nad czym pracowałam przez lata treningu bokserskiego i kick-bokserskiego, zawieszonego na czas pobytu w Anglii.
A gdy akurat trwa huragan, deszcz się leje, a wszystkie najcieplejsze bluzy zostały oddane do pralni, ćwiczę po prostu we własnym pokoju. I to też polecam, bo w to w sumie dobry sposób na pozostanie aktywnym.

A więc, edukacja sportowa wygląda tu trochę inaczej. 
O siatkówce, koszykówce, piłce ręcznej, które towarzyszyły mi w trakcie mojej edukacji w Polsce -niewiele się mówi. 
Słyszałam również pogłoski, że uczniowie z młodszych roczników, mimo iż mają taki bardziej typowy wf (więcej godzin lekcyjnych na tydzień wpisanych w plan), nie są oceniani za swoje umiejętności.To znaczy, podobno, nie dostają z w-fu ocen. Nie wiem, niestety, na ile jest to prawdziwe, więc nie potwierdzę, ale całkiem możliwe. 

I tak, kończę oto post na temat sportu, gdyż po tygodniu walki z courseworkiem, próbnym egzaminie z matematyki, wywiadówce, na której - podobnie jak podczas zeszłorocznej - byłam własnym rodzicem oraz po spotkaniu Domu, na którym musiałam organizować ludzi, żeby zapisywali się na akcje w ramach nadchodzącego Dnia Aktywności (o tym wkrótce!), zamierzam w ramach odpoczynku udać się do kina na "Kosogłosa". A że to wyjście jest dosłownie za chwilę, to powiem tak: trzymajcie się ciepło i do zobaczenia wkrótce!

4 komentarze:

  1. Ave.

    A może by tak... słów kilka na temat angielskiego jedzenia? Obiektywnie i subiektywnie o tym, czego warto spróbować, a czego unikać będąc na wyspach. Co Ty na to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pomysł! Na początku pomyślałam, że pisałam już przecież o słodyczach i szkolnym jedzeniu, ale bez jasnego wspomnienia tego, czego lepiej nie jeść, więc by się przydało.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Możesz też pochodzić po internacie, szkole i porobić zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, dzięki! Nie miałam pojęcia, jak mało takich zdjęć tu jest, dopóki nie przejrzałam bloga po przeczytaniu tego komentarza. :o Zrealizuję na dniach. ;)

      Usuń